wróć do Akademia Wróżek


Czy mamy jeszcze czas na refleksję?

        Czy mamy jeszcze czas na refleksję? Czy już jesteśmy w fazie końca świata? Nasz mały świat to najbliższe nasze otoczenie, nasza rodzina, krewni, znajomi, sąsiedzi. Nasz duży świat to obrazy, informacje, które płyną z daleka przez środki masowego przekazu. Tak jeden i drugi świat mają na nas wpływ, wytwarzają wibracje, które sprzyjają nam lub nam szkodzą. Czym są te wibracje? Wiemy, że są to dźwięki. Gdy dochodzą z cichej kaplicy gdzie siostrzyczki zakonne powtarzają mantrę modlitwy są inne, niż ryk głosów ludzkich słyszany na meczu piłki nożnej. Owszem potrzebne jest nam urozmaicenie, jednak by zachować równowagę zwaną zdrowiem musimy wybierać sytuacje, które nas budują, a nie rozbijają, nie wprowadzą w naszych nerwów w stan maksymalnego napięcia, w którym możemy przebywać tylko chwilowo, bo inaczej się rozlecimy. Potocznie mówimy, że wpadniemy w stres i zażyjemy pastylki, by nic nie czuć, by być twardym człowiekiem, nieczułym na zakłócenia, a może nieczułym na dobro i zło. Tak zaczyna się nasz koniec świata, brak rozróżnienia budujących i niszczących wibracji.
         Inny sposób niszczenia naszego świata to chęć dominacji, chęć bycia w lepszym bycie, chęć wykreowania się za wszelką cenę. Bardzo cienka nić oddziela sukces od klęski, jest to coś w rodzaju wagi, która nagle i niespodziewanie zmienia swoje położenie. Na klęskę trzeba sobie „zasłużyć” podobnie, jak i na sukces. Gdy nam ktoś przeszkadza walczymy z nim, czasem poprzez donosy na policję, do prokuratury, donosy prasowe, obmowa w środowisku, bezpośrednią krytykę, mobbing w pracy, cyniczne traktowanie i co tylko nam jeszcze przyjdzie do głowy. Czasem znajomi podpowiedzą, jak zniszczyć byłą żonę, męża, albo krewnych spadkobierców. Przypisujemy im cechy, których sami nigdy nie chcielibyśmy mieć, toczy się wojna, rezultatem, której jest często nasza wygrana, ale jakim kosztem. Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. Nasze dzieci lub ukochane osoby obserwują nas, no i tu zaczyna się problem, bo zaczynają działać jak my. Tak niszczymy sami siebie, obniżamy potencjał dobrego świata.
        Popatrzmy jaki jest świat daleki. Czy jest lepszy od bliskiego, czy też taki sam? Czy katastrofy takie, jak wstrząsy podziemne burzące strukturę zewnętrzną, wody pędzące z szybkością konia stepowego wymywające ludzi i budowle, czy może niewyczuwalna i niewidzialna śmierć wypływająca z atomowych źródeł, a może nagłe mrozy i śnieżyce i wichury są jakimś ostrzeżeniem? Nie kochają nas żywioły; ognia, wody, powietrza. Jeśli Ziemia jest niezadowolona, bo denerwuje się, wstrząsają nią negatywne emocje, one wywołują ruchy powietrza, wtedy żywioły ognia i wody harcują, ale najpierw musi być przyczyna, czyli zakłócenia. Nasze drgające negatywnie myśli wywołują słowa, słowa – czyny, działania stają się zwyczajami, obyczaje – wartościami, a wartości przeznaczeniem, czyli jakie jest nasze przeznaczenie, a no takie jak nasze wartości np. chcę mieć władzę, więc podejmuję działania, które przyoblekają się w odpowiednie słowa, prosta droga do totalitaryzmu, nie ma tu współpracy, zaufania, wiary. Po to pojawił się człowiek, byśmy mogli razem zrealizować coś dobrego. No cóż, o wszystkim decyduje prawo karmy.
        Chciałam jeszcze powrócić do myśli i słów. Czy zauważyliście Państwo, że jeśli świeci jasne słońce i jest bardzo przyjemnie, po prostu jest bosko i nagle zadzwoni telefon, przez który zostanie przekazana nam negatywna informacja, od razu zaczynamy się źle czuć. Nagle niebo zasnuwają chmury, powiewa chłodny wiaterek, a pogoda psuje się, tak jak został zepsuty nasz nastrój. Zjawisko to można obserwować na terenach mniej zaludnionych, w aglomeracjach jest ono trudniejsze do odczytania ze względu na ogrom krzyżujących się myśli. No i oczywiście wiele zależy od mocy osoby emanującej tak dobrem jak i złem. Czy pamiętacie piękną pogodę w czasie pielgrzymek papieża gdy był zdrowy, a pamiętacie jak padało żałośnie przez dwa dni w Krakowie, dopóki nie został podleczony. Dano mu nadzieję, anioły postawiły na Jego drodze dobrych lekarzy, udało się przejść kolejny raz przez ucho igielne, choć siły nieczyste miały na niego chrapkę. Czy nam się to również uda? Jesteśmy czyści przez nieczynienie przeciw drugiemu tego co dla nas jest niekorzystne. By zatrzymać nasz świat, zacznijmy od zatrzymania siebie w dążeniu do zachłannych rozwiązań, byśmy nie stali się igraszką wielkich sił natury.

 


Z miłością do Was Christhin