wróć do Akademia Wróżek
Dusze zmarłych
Dusze zmarłych pragną, abyśmy pamiętali o nich. Tak dokładnie jest. Wiem to z własnych doświadczeń. Pamiętam, jako dziecko bałam się duchów ,, zmarłych i bajek o czarownicach. Pamiętam, że na myśl o damie z krzywym nosem czułam zapach zgniłej pajęczyny. Teraz już wiem, że zdejmowanie uroków i inne sposoby czynią nas bezpiecznymi. Natomiast dusze ludzi zmarłych widywałam w snach i realnie. Czasem ciężko było odróżnić kim ta postać jest. Widziałam realnie człowieka niczym nie różniącego się od zwykłych ludzi, a po chwili juz go nie było, zwyczajnie znikł.
W życiu dorosłym też widywałam postaci materialne. Wydawałoby się, że są z krwi i kości, a jednak były to energie ludzi zmarłych. Intuicyjnie czułam tę postać inaczej. Podobało mi się, ktoś ze znajomych, bliskich był przy mnie i też to widział. Pytałam się ich . Czy widzisz tego człowieka. np. w kapeluszu, garniturze stojącego w gorący dzień na łące. Osoba obok mówiła, że tak. Po chwili postaci już nie było. Nie mogła uciec, bo jak? Zwyczajnie znikła. Jeśli zjawisko takie widzą dwie osoby, to na pewno się ono wydarzyło. Może ten pan na łące, zamanifestował swoja obecnością, gdyż był na własnych włościach. Odczuwałam go, jako niemieckiego gospodarza. Mieszkam na Pomorzu.
Opowiem jeszcze jedną historię z przed wielu lat. Jako 8 letnia dziewczynka pojechałam z mamą na wakacje do dziadków, rodziców taty, do lubelskiej wioski, zaszytej w głębokim lesie. Tam też się urodziłam. Pewnej, letniej nocy przyśnił mi się młody chłopak. W śnie widziałam, jak wchodzi do pokoju, gdzie spałam. Miał pogodną twarz, szczupły, jasne włosy, jakiś połatany płaszcz, przypominający mundur. Zaczął mi mówić o sobie, o swojej rodzinie, że jest daleko w Rosji. Mówił o tym, jak jest mu smutno, ponieważ już wszyscy w rodzinie o nim zapomnieli. Powiedział, że ma 16 lat. Opuścił rodzinę, bo poszedł na wojnę. Jego ostatnie życie się zakończyło blisko domu dziadków. Został zastrzelony. Jego ciało współtowarzysze walki pozostawili na ziemi. Poszli dalej, bo musieli. Mieszkańcy mojej rodzinnej wioski pochowali go blisko domu dziadków, pod trzema wysokimi brzozami, blisko stawu. Postawili mu brzozowy nagrobek. Młody zaginiony żołnierz mówił dalej: „Odwiedź mnie tam. Tak mi smutno, już nikt o mnie nie pamięta. Jedynie grupka dzieci i młodzieży mnie odwiedza 1 listopada, zapalają świeczkę, modlą się i wtedy czuję coś miłego, ciepło. Potem czekam w zapomnieniu cały rok, by ktoś zajrzał do mnie ponownie. Odwiedź mnie. Jestem prawdziwy. Pamiętaj, czekam na ciebie. Jestem pod tymi brzozami, za świerkowym, młodym zagajnikiem.”
Ranek nastał. Wybiegłam z drewnianej chaty dziadków. Poranne mgły splatały całe obejście domostwa. Spontanicznie pobiegłam w pobliski zagajnik. Widziałam nad nim górujące trzy brzozy. Jak ze snu. Pod środkową brzozą znajdował się grób na piaszczystej ziemi, a na nim naczynia po małych świeczkach. Spytałam napotkanych starszych dzieci, o grób w zagajniku i dowiedziałam się, że jest to pozostawiony przez wojsko, młodziutki, nieletni żołnierz. Został pochowany przez mieszkańców wioski obok miejsca jego śmierci.
Kochani w trakcie mego życia miałam wiele kontaktów ze zmarłymi. Z biegiem czasu przestałam się tego bać i obawiać się. Nigdy nie pytam czego dusza potrzebuje i niczego im nie obiecuję. Jeśli tylko mogę, to sama coś dla nich czynię. Najważniejsze, że mogę czasem odprowadzić ich dusze do światła. Zmarli pragną tylko byście wszystko im wybaczyli, by mogli iść za światłem. Swoim egoistycznym narzekaniem, wyrzekaniem, zatrzymywaniem powodujemy duże cierpienie odchodzących. Pokażmy swoim zmarłym, że potrafimy żyć, radzić sobie, kochać i być im wdzięcznym, za to że byli i w jakiś sposób nadal są .
Wiele zmarłych dusz staje się opiekunami. Ostrzegają nas przed nieszczęściem. Czasem przekazują nam dobre nowiny. Każdy z nas jest istotą duchowa, dlatego szanujmy zmarłych, bo kiedyś też umrzemy. Przemyślmy jak bardzo będziemy chcieli, by nas dobrze pamiętano. Myślę że, lżej się umiera ze świadomością pójścia do światła, otrzymania łaski następnej formy życia. Obecny czas jest dobrym momentem do takich refleksji. Dzieje się to nieprzypadkowo. Chcą byśmy o nich pamiętali, dobrze wspominali, pomodlili się za nich, by mogli zaznać spokoju. Czyniąc im dobro, czynicie je sobie. Kochajmy siebie i naszych zmarłych. Dzięki temu doznamy oświecenia i cudownych łask.
Wróżka Renata