wróć do Akademia Wróżek
Dzień Mężczyzn
Dwa dni po Międzynarodowym Dniu Kobiet - 10 marca, w Polsce obchodzimy Dzień Mężczyzn. Nie jest on tak hucznie fetowany, ponieważ wyrósł na bazie kościelnego wspomnienia 40 Świętych Męczenników. Tradycja mówi, że w 320 roku, w Cesarstwie Wschodnim, cesarz Licyniusz wydał wyrok na 40 żołnierzy XII legionu rzymskiego „Fulminata”, czyli „Błyskawica” za wyznawanie chrześcijaństwa. Pojmano ich w mieście Sebasta leżącym na terenie ówczesnej Armenii, obecnie Sivas w Turcji. Rozebranych do naga mężczyzn, zapędzono do stawu, aby zamarzli. Ponieważ przeżyli, połamano im nogi, co przyśpieszyło ich śmierć. Potem wszystkich spalono na stosie. Jedna z wersji tej historii mówi, że gdy jeden z żołnierzy załamał się i wyrzekł wiary, zastąpił go dobrowolnie jeden ze strażników. Wyrok wykonano pod nadzorem namiestnika Agrykolausa.
Wspomnienie to, kościół rzymskokatolicki obchodził do 1969 roku. Polska tradycja kształtowała się bardzo różnie w rejonach całego kraju, ale na Mazowszu Płockim, już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku 40 Męczenników nazywano popularnie właśnie Dniem Mężczyzn.
W innych krajach, Dzień Mężczyzn obchodzi się w innych terminach, np. 19 listopada to termin zaproponowany przez Trynidad i Tobago, a akceptowany przez kilkanaście innych państw. W Rosji jest to 23 lutego, w Rumunii 9 marca, 15 lipca w Brazylii.
Czy jest sens obchodzenia tego święta? Jako mężczyzna uważam, że tak i to wcale nie ze względu na walkę płci, ale dlatego, że współcześni mężczyźni nie mają godnych wzorców do naśladowania, których charakteryzowałoby męstwo, heroizm, odwaga czy zapominany już honor. Mam tylko wątpliwości, czy są to cechy, które można sprzedać jak serduszka na Walentynki, albo błyskotki na Dzień Kobiet. Wszak żyjemy w świecie poddanym totalnej komercji.
Ezoteriusz