wróć do Akademia Wróżek


Król Mieczy w ciucholandzie

Kilka lat temu, pewna urocza blondynka w średnim wieku, nazwijmy ją umownie - Panią Basią, opowiedziała mi zabawną historię związaną z kartami Tarota. Otóż owa Pani Basia była sympatyczną numerologiczą szóstką i zodiakalnym Skorpionem. Jak na rasowego Skorpiona przystało, interesowała się ezoteryką i miała naturalne zdolności mediumiczne i spirytystyczne. Od kilku lat wróżyła ludziom z kart Tarota, z 22 dużych arkanów, zapragnęła także poznać lepiej i poczuć arkana małe. Postanowiła sobie, że będzie codziennie rano losowała jedną kartę Tarota i będzie czekała co się wydarzy i w ten sposób poczuje lepiej znaczenie tych kart. I tak zrobiła. Ciągle jednak, podczas codziennych losowań wyciągała kartę Arcykapłanki, czyli Papieżycy, ale nic się specjalnego nie działo, po prostu wróżyła ludziom, pomagała, doradzała (zupełnie jak tarotowa Arcykapłanka).
Przyszedł w końcu ten dzień, kiedy rano podczas losowania kart wyciągnęła kartę Króla Mieczy. Zastanowiła się mocno, co też ciekawego się wydarzy i jak przemówi do niej ten tarotowy Król Mieczy. W końcu pomyślała, że pewnie nic się nie wydarzy i zajęła się codziennymi obowiązkami, pokrzątała się trochę po kuchni i wyszła z mieszkania na pobliski osiedlowy bazarek, aby zrobić zakupy na obiad. Robiąc sprawunki, weszła przy okazji do sklepu z używaną odzieżą, ponieważ była akurat nowa dostawa towarów i ubrań. Będąc już w środku sklepu rozejrzała się dookoła na wieszaki pełne ubrań, ale jej uwagę przykuł ogromny kosz z butami. Zaczęła szperać w tym koszu i znalazła prześliczny, nowiusieńki błękitny pantofelek, wysadzany cekinami i koralikami – istne cudeńko ! (Widziałam drodzy Państwo oba te błękitne pantofelki, rzeczywiście przepiękne, jakby zrobione w Indiach albo we Francji).
Pani Basia znalazła w tym koszu dopiero jeden pantofelek i szukała drugiego do pary, zawzięcie przeszukując wielki kosz. Nagle zauważyła po drugiej stronie kosza drugą kobietę, która trzymała w ręku ten drugi śliczny pantofelek i z taką samą zawziętością przeszukiwała kosz, aby znaleźć ten pierwszy pantofelek, który trzymała w ręku Pani Basia. Zgadnijcie, co zrobiła nasza Skorpionica, gdy zorientowała się, że ma konkurentkę, która na pewno nie odpuści? Nagle jednym zwinnym kocim ruchem odwróciła się od tego kosza z pantofelkiem przyciśniętym do piersi. Całkowicie spokojnie, ale jednak chyłkiem i sprytnie podeszła cichutko do kasy i szeptem mówi do ekspedientki w sklepie: „Proszę Pani, muszę wyjść na pół godziny załatwić pewną sprawę i zapłacę za ten pantofelek, a jak będę wracała to poszukam sobie drugiego, albo może Pani mi znajdzie.” Sprzedawczyni kiwnęła głową na znak zgody i przyjęła pieniądze.
Pani Basia wyszła z prześlicznym błękitnym pantofelkiem ze sklepu i zaczaiła się parę metrów dalej, w dogodnym miejscu obserwowała z oddali przez witrynę sklepu, co zrobi tamta kobieta, i kiedy wreszcie odłoży ten drugi pantofelek, aby ona Basia mogła po niego wrócić. Ale nie było łatwo. Tamta druga kobieta też była uparta, pół godziny szperała w tym koszu, wcale nie zamierzała zrezygnować, wreszcie podeszła ze swoim pantofelkiem do ekspedientki i rozmawiały przez chwilę. Pani Basia widząc to, pomyślała sobie, że pewnie pani sprzedająca wyjaśniła kobiecie że jeden pantofelek został już sprzedany. Tamta kobieta wielce niezadowolona poddała się i wyszła zdegustowana ze sklepu. Pani Basia spokojnie wróciła i nabyła drugi pantofelek do pary.
Najlepsze jednak było to, gdy Pani Basia opowiadała mi tę historię i pokazywała oba naprawdę śliczne buciki, mówiąc do mnie: „i powiedz mi Salomeo, co chciał mi powiedzieć ten Król Mieczy?” A ja na to: „no jak to co, przecież Król Mieczy to mistrz intelektu i chciał cię tego mistrzostwa nauczyć i ty przez chwilę też byłaś mistrzem intelektu, opanowana, precyzyjna, bez niepotrzebnych emocji, cierpliwa, dokładna i nieustępliwa, wygrałaś, tak jak Król Mieczy, bo Król Mieczy zawsze wygrywa”. Pani Basia wysłuchawszy mojego komentarza powiedziała: „Ale swoją drogą to jaka głupia tamta baba, że się tak łatwo poddała i oddała swój pantofelek do kosza. Ja gdybym była na jej miejscu i dowiedziałabym się, że mi go druga kobieta sprzątnęła z przed nosa, i że po niego wróci, to bym po złośliwości kupiła ten drugi pantofelek na zasadzie: Nie będę mieć ja, ale też nie będziesz mieć ty, obie nie mamy nic i jesteśmy kwita !” Pozdrawiam serdecznie Panią Basię i mile ją wspominam bo uwielbiam ludzi którzy są artystami nawet w życiu codziennym.

Wróżka Salomea