wróć do Akademia Wróżek


Noc Kupały

Jest to niewątpliwie starodawna uroczystość ku czci Słońca, które jako, że było, jest i zapewne przez jakiś czas będzie źródłem życiodajnego ciepła i światła, od zarania dziejów od wszystkich dawnych ludów odbierało cześć. Tym bardziej, że przypada ono na czas najdłuższego dnia i najkrótszej nocy, pełniło niegdyś w obrzędowości pogańskiej szczególną rolę. W którą stronę nie spojrzymy, czy na starodawnych Celtów, obchodzących w tym czasie swoje święto Litha, czy na Czechów, czy braci Rusinów, czy inne kultury rolnicze, czas ten obfitował w podobne ceremonie, obrzędy i rytuały.
Noc Kupały zwana jest też Kupalną, Kupałą, Sobótką. Ta ostatnia nazwa pojawia się w związku z próbami wykorzenienia przez chrześcijaństwo starych obyczajów, których nie dało się zakazać, trzeba je było więc zasymilować, nadać nowego, świętego patrona. Jako, że było to święto ognia i wody, dlatego jego patronem stał się Jan Chrzciciel, mimo, że urodził się przecież długo po tym, jak ludy pogańskie czciły swoją Kupalnockę.
Wiele jest teorii na to skąd pochodzi nazwa tego święta. Jedni wywodzą go po prostu od czasownika kąpać, inni wskazują na pochodzenie od nie do końca udokumentowanego bóstwa, Kupały. Inni wskazują, że pochodzi z języka Wenetów i oznacza żarzyć się, czy od rzymskiego Kupidyna. Z kolei słowo Sobótka pochodzi podobno z czasów, kiedy wprowadzono to święto, czyli od zabaw dzień przed Zielonymi Świątkami w sobotę. W mroku dziejów ginie prawdziwe wyjaśnienie i dla nas może nie jest już ono takie istotne. Ważne jest, że wszelkie narody rolnicze, nie posiadając kalendarza astronomicznego, tylko kierując się kalendarzem opartym na cyklu przyrody w tym czasie ucztowali, biesiadowali i cieszyli się, jak świat długi i szeroki. Oznacza to, że jest to bardzo szczególna noc w roku.
Świętowanie rozpoczynano od wygaszania wszelkich ognisk. Potem, by rozpalić nowy ogień stawiano w pewnym miejscu słup, na który nakręcano jesionowe koło z drewnianymi szprychami, symbolizujące Słońce. Koło było pokryte słomą. Tak długo i szybko nim kręcono, aż pierwsze iskry podpalały słomę. Wtedy je zdejmowano i toczono do stosów drewna usypanych na wzgórzach. Potem ten święty ogień kobiety zabierały ze sobą do domu, by ponownie rozpalić w domu wcześniej wygaszone paleniska.
Była to noc łączenia się w pary. W czasach, kiedy jeszcze małżeństwa były aranżowane przez rodziców, starszyznę i swatów, w tę jedną noc pozwalano młodym na samodzielny wybór. Tutaj inicjatywę przejmowały dziewczyny. Plotły one wianki, wkładały w nie łuczywo i puszczały na wodę. Kto wyłowił wianek stawał się oblubieńcem dziewczyny, bez drwin i kpin. Szli razem w las w poszukiwaniu kwiatu paproci, a kiedy wracali, skakali wspólnie przez ognisko i tak zawierali związek małżeński.
Istnieje wiele wróżb i obrzędów związanych z tym świętem. Wierzono, że kąpiel w wodzie oczyszcza i duszę i ciało oraz ulecza różnorakie choroby. Bydłu zakładano wieńce z bylicy, by ochronić je przed złem. Składano drobne ofiary, zwierzynę, zioła, by zapewnić urodzaj i płodność. Popiół z ogniska wystudzony i rozsypany na dachu domu chronił domostwo od pożaru. Dym z ogniska miał poprawiać wzrok. Zioła zrywane w ten dzień, przed tzw. pierwszym ptakiem, czyli bardzo wcześnie rano, miały szczególną moc.
W czasie tego święta kobiety i mężczyźni biesiadowali wokół ogni. Niewiasty podczas tańców wrzucały do ognia po trochu z każdego gatunku przyniesionych ziół wierząc, że dym zabezpieczy wszystkich od złego. Resztę ziół zabierano do domów, by pozatykać je w strzechy chat, obór i stodół.
Puszczanie wianków świętowane do dzisiaj w Noc Świętojańską, wprowadzono dużo później przy okazji chrystianizacji pogan, co miało swoje magiczne znaczenie. Taki wianek powinien być zawierać zapaloną świecę. Z nich również wróżono. I tak:

• gdy wianek był wyłowiony przez kawalera, wróżyło to szybkie zamążpójście

• gdy wianek popłynął dalej, na zamążpójście dziewczyna będzie musiała jeszcze poczekać

• gdy wianek zaplątał się w sitowie, niechybnie zostanie starą panną

Również my możemy skorzystać z jednego rytuału. W ten szczególny dzień 21 czerwca powinniśmy w tajemnicy i w milczeniu pozbierać zioła i kwiaty. Już w nocy bierzemy naczynie z wodą, a kwiaty zaplatamy w girlandę, wieniec układamy wokół naczynia. Jeżeli jesteśmy dziewczyną mówimy: najmilszy, przyjdź się napić, jeżeli jesteśmy chłopcem mówimy : najmilsza sercu, przyjdź i daj mi pić. Jeżeli miłość jest blisko, na dnie naczynia pokaże się twarz ukochanej osoby.
Jeszcze w II połowie XVI wieku Marcin z Urzędowa pisał w swoim zielniku:

„U nas w wilją świętego Jana niewiasty ognie paliły, tańcowały i śpiewały djabłu cześć i modłę czyniąc. Czyńcie więc sobótkę drogie wiedźmy, niech się dzieje!”

 

Joanna Wiśniewska