wróć do Akademia Wróżek


Poczucie szczęścia

        Jesteśmy w przeważającej części chrześcijanami, a jednak czujemy się szczęśliwi, cieszymy się, gdy pokonamy naszego wroga, radość przynosi nam jego „martwe ciało”. Cieszymy się z jego upadku materialnego, fizycznego lub nieszczęścia, które go spotkało. To wielka radość, kiedy nielubiany znajomy ma kłopoty. Obowiązuje nas jedynie nasza własna sprawiedliwość uznana przez nas za ważną. Jesteśmy wtedy panami świata, gdyż panujemy nad sytuacją.
        Sytuacja komplikuje się jednak, gdy to nas dotykają nieszczęścia, ktoś uznaje nas za ludzi niebezpiecznych i niszczy nas. Tak oto toczy się kolo fortuny, koło szczęścia i nieszczęścia, powodzenia i klęski. Ludzie, którzy się wspierają robią podobne rzeczy, mają podobne upodobania i postawy, są z klanu tego samego źródła dobra i zła. Czas każdej akcji jest z góry wyznaczony. Historia daje nam przykłady, gdy giną kultury i powstają nowe wyzwania, im większe są różnice pomiędzy doznaną klęską, a odniesionym zwycięstwem, tym szybciej układ zostaje zniwelowany.
        Mamy też pewną, nazwałabym to, przypadłość, otóż lubimy pamiętać o naszych braciach skrzywdzonych przez los, stawiamy im pomniki, wmurowujemy tablice upamiętniające, ziemia nasza usiana jest znakami męki i męczeństwa. Lecz o wiele więcej jest znaków pamięci negatywnej, świadczącej o naszym dziejowym pechu, niż pomników upamiętniających naszą świetność. Można by pomyśleć, że klęska goni klęskę, a mord goni mord.
         Zastanówmy się więc, czy żyjemy po to, by pamiętać o złym losie, czy po to, by tworzyć nowe jutro, bardziej radosne i lepsze dla przyszłych pokoleń? Czas teraźniejszy jest pełen kłopotów, lecz czy czas przyszły nie może być inny? Przecież przyszłość dzieje się właśnie teraz. Budujemy domy, urządzamy mieszkania, nabywamy piękne samochody, jesteśmy czyści i uśmiechnięci, ładnie ubrani. Lecz wciąż pełni nienawiści do tych, którzy są jeszcze lepiej ubrani i mają jeszcze ładniejsze domy, którzy w stosunku do nas są zdystansowani. Walka toczy się nieustannie, bez przerwy na zastanowienie. Przecież jesteśmy tu tylko przez 5 minut dla poprawy błędów uczynionych w poprzednim życiu.
        A może lepiej byłoby nauczyć się cieszyć szczęściem innych ludzi, współistnieć w ich radościach, dziękować opatrzności, że są ludzie mający majątki, zdolne dzieci i dużo pieniędzy. Może wtedy moglibyśmy się zastanowić, czy chcielibyśmy być na ich miejscu? Odpowiedź jest zazwyczaj negatywna, gdyż nie mamy ochoty zająć ich miejsca, jedyne co nam w duszy gra to czysta zazdrość.
        Niezbadane są drogi błądzących myśli i uczuć. Tak widocznie musi być i z tym musimy się pogodzić, niemniej jednak gdzieś jest przyczyna naszego poczucia szczęścia i nieszczęścia. Może to jest tylko sfera duchowa? Jednym wystarcza powierzchowny sukces np. sprawowania władzy, a innym samotne życie pustelnika. Tak jak odmienne są kryteria poczucia szczęścia, tak różne są nasze losy. Niemniej jednak, wszystko zaczyna się, toczy i kończy jeszcze wcześniej zanim dusza wybierze sobie ciało i powoła nas do życia.
        Wydarzenia toczą się w duchowej rzeczywistości mimo, że objawiają się w zewnętrznej historii, jak pisze Bierdajew. W życiu nie ma żartów, trzeba mu się szczerze oddać, by szybko się nie skończyło i nie kusiło nas do kolejnego powrotu na ziemię celem naprawienia sytuacji.

 

CHRISTHIN