wróć do Akademia Wróżek


Pogańskie korzenie Halloween

„Kto z was wietrznym błądzi szlakiem,
W niebieskie nie wzleciał bramy,
Tego lekkim, jasnym znakiem
Przyzywamy, zaklinamy.
Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie.”
A. Mickiewicz

Jesienna pora niesie ze sobą nieco smutku, nieco melancholii. Trzeba jednak wspomnieć o tym, że jest to również czas zmian nie tylko w przyrodzie, ale również w naszej energetyce. Dni stają się krótsze, noce i wieczory znacznie się wydłużają. Światło zostaje zastąpione przez mrok, a na świat wychodzą wszelkie zjawy i dziwy. Właśnie kończą się przygotowania do nadchodzącej zimy. W takim właśnie czasie nasi pogańscy przodkowie czcili kolejne święto ze swojego kalendarza, dzisiaj znane pod kilkoma nazwami: Samhain, Halloween, Dziady, bądź najnowsza z nich wszystkich, święto Wszystkich Świętych. Korzenie naszych świąt, rytuałów, giną często w mrokach dziejów, niemniej wszelka nasza „religijna” aktywność ma swoje podłoże w pogańskich wierzeniach. Otóż w czasie nocy z trzydziestego października na pierwszego listopada, wczesne kultury rolnicze obchodziły święto mające na celu uczczenie tych, którzy odeszli. W tamtym czasie przynależność do klanu, grupy, plemienia była bardzo ważna, a wiadomo, ze nie ma teraźniejszości bez przeszłości.
Nazwa święta pochodzi od nazwy pierwszego celtyckiego miesiąca w roku. Noc ta zaczynała nowy rok, była więc zawieszonym pomostem między starym a nowym czasem, jednocześnie nie przynależąc do żadnego z nich. Była uważana za najbardziej magiczny moment w Kole Roku, kiedy to zasłona między światem naszym, światem ludzi żywych, a światem tych, którzy już odeszli, jest najcieńsza. Bramy między tymi dwoma wymiarami stają w tym czasie otworem, a wszystko co przynależy do jednego bądź drugiego miejsca może się przenikać, łączyć i spotykać. Uważano, że w tę noc wracają ci, którzy odeszli z danych rodzin, ale również plączą się po świecie byty nieznane z imienia i pochodzenia. Również siły chaosu mogą wkraczać do naszej rzeczywistości. Wierzono, że te złośliwe dusze, chcąc na dłużej zagościć w naszym świecie, szukają sobie dogodnego ciała do zawładnięcia nim. W lęku przed utratą własnego ciała podejmowano różne środki ostrożności. Nie można było wyprawiać się samemu poda osadę, dla odstraszenia błąkających się dusz, stawiano przed drzwiami domostw wydrążone dynie i umieszczano w nich świece, często dla zmylenia duchowego przeciwnika, przebierano się w kostiumy, w brzydkie maski, tak, żeby żadna dusza nie zechciała porwać we władanie tak niepokojąco brzydkiego ciała. Stąd pochodzi zwyczaj rozpropagowany przez amerykańską kulturę, iż w dniu Halloween dzieci przebierają się w mroczne kostiumy i wyprawiają po cukierki albo psikusy. Teraz jest to czas traktowany lekko, łatwo i przyjemnie, po prostu „po amerykańsku, ale kiedyś był to czas zadumy i nostalgii. Również ozdoby domów w postaci dyń, upiorów i czaszek były stosowane przez pogan. Trzeba pamiętać, że nie jest to zwyczaj amerykański, a został przeniesiony tam ze starego kontynentu poprzez napływających tam osadników, a potem okrężną drogą trafił również do naszej świadomości.
Około VIII wieku Kościół Katolicki, krzewiąc swoją wiarę wśród autochtonicznych ludów, postanowił wykorzystać to święto, jak wiele innych, jako święto własne. Dlatego dziś w tym magicznym czasie celebrujemy święto Wszystkich Świętych. Było to bardzo wygodne posunięcie. Nie odrywało ludzi od znanych rytuałów, a jednocześnie przekonywało do nowej wiary.

 


Joanna Wiśniewska