wróć do Akademia Wróżek


Spuścizna Kassandry cz. III

W salonach XIX wieku dyskutowano o fenomenie magnetyzmu, roztrząsano, czy to, co im właśnie zaprezentowano, to sztuczki kuglarskie, czy ci ludzie są naprawdę intuicyjnie uzdolnieni. Sprzeczność w czasach, w których próbowano wszystko wytłumaczyć , a jednak ludzi pociągała wiedza, sięgająca w głębsze poziomy świadomości. Prawdopodobnie było podobnie jak teraz, spośród wielu spryciarzy było kilku ludzi, którzy naprawdę posiadali zdolności wizjonerskie. Do nich musiał należeć Edgar Cayce, słynny ”śpiący prorok”, żyjący w pierwszej połowie XX wieku.
Prorokował tylko w stanie autohipnozy, w pewnego rodzaju transie, i był medium, kanałem dla wiedzy. Mówił wtedy o leczeniu chorób, także o wydarzeniach na świecie. Potrafił płynnie mówić obcymi językami, których nie znał po przebudzeniu, i uczył o anatomii, mimo że nie miał pojęcia o medycynie. Jego znajomi określali go jako skromnego, przeciętnie wykształconego, za to głęboko wierzącego człowieka. Wędrówki dusz, reinkarnacji, nie uznawał wcale, dlatego że należał do ortodoksyjnych chrześcijan. Dopiero gdy dowiedział się, co sam opowiadał w transie na temat wędrówki dusz i jak opisywał wpływy wcześniejszych żywotów na teraźniejsze, zaczął zajmować się na poważnie tymi sprawami. Studiował swoje własne przemowy, swoje odpowiedzi na pytania, swoje wyjaśnienia, diagnozy, zalecenia, i uczył się od swojej własnej podświadomości, że w stanie transu ma dostęp do nieskończonego ogromu wiedzy i że ma zdolności prorocze. W transie potrafił nie tylko dokładnie opisać jak wygląda człowiek, którego miał sprawdzić, opowiadał też, w którym domu mieszka, jak urządzone są pokoje i co on w tej chwili robi. W 1926 r. przepowiedział wyprodukowanie lekarstwa na raka z serum królika, którego sporządzenie i zastosowanie powiodło się w 1966 r. grupie lekarzy amerykańskich. W czasie jednego „readingu” w 1930 r. oprócz instrukcji założenia przekazał także ostrzeżenia przed możliwymi niebezpieczeństwami przy zakładaniu kultur krwi. Jego przepowiednie wypełniają całe książki, patrząc w przeszłość, w wielu przypadkach były prawdziwe. Inaczej niż u Nostradamusa, odpowiedź podświadomości kształtowała się u Edgara Cayce'a dokładniej, im bardziej konkretnie zadane było pytanie. To co z niego mówiło, gdy spał było mu nieznane. Dopiero po obudzeniu zaczynał pojmować rzeczy, które mówił w transie tak, jakby były oczywiste. Nie tylko zwolennicy Edgara Cayce'a, ale także przeciwnicy byli nim zafascynowani.
W sztuce i literaturze pierwszych dziesięcioleci XX wieku możemy jeszcze znaleźć dziś, jak człowiek próbował na nowo odkrywać nieświadome obszary bytu. Właśnie wtedy Zygmunt Freud i jego uczniowie rozwijali psychoanalizę. Głębokie poziomy duszy i ich symbole powracały znowu do świadomości. C.G. Jung zwrócił uwagę na symboliczny charakter postaci ze snów, które nazwał archetypami. Pochodziły z głębokiego pokładu nieświadomości, wspólnej pamięci wszystkich ludzi. Istnienie archetypów od tysięcy lat u wszystkich narodów poparte jest badaniem mitów. Należą do nich też dzisiaj używane symbole astrologiczne. Astrologia i nauki przyrodnicze znów zaczęły się do siebie zbliżać. Teoria kwantów Maksa Plancka, zasada nieoznaczoności Heisenberga i zasada komplementarności Nielsa Bohra pokazały, że objaśnienia klasycznej fizyki są niewystarczające.
Ludzie rozczarowani ciasnymi granicami myślenia, z którego użyciem nauka odrzuca wszystko, co niewytłumaczalne, zaczęli się zwracać ku kulturom pozaeuropejskim. U Indian, także w afrykańskich, azjatyckich i innych kulturach można było znaleźć kompleksy wyobrażeń i duchowe światy, które nasza nauka początkowo uznała za irracjonalne, za dowód, że tzw. ludy pierwotne nie są zdolne do logicznego myślenia. Lecz wkrótce badacze, jak np. znany angielski etnolog Evans Pritchard w 1937 r., w swoich studiach nad czarami, wróżeniem i magią u południowo sudańskich Azande, odkryli, że podstawą tej wiary jest konsekwentne, logiczne myślenie. Przekazane nam dawne mądrości nie pochodzą tylko z czasów antycznej Europy. W Indiach zachowały się stare, mające 5000 lat teksty, z których wywodzą się różnorodne religijne kierunki myślenia, zwane Wedami. Określenie Wedy pochodzi od wyrazu veda i oznacza wiedzę.
Mądrości zawarte w Wedach uchodzą za preegzystencjalne, co oznacza, że miały istnieć już od zawsze. Zostały sformułowane przez samego Boga i przekazane ludziom, którzy z powodu wysokiego stopnia rozwoju duchowego mogli służyć innym jako pośrednicy. Byli to wieszczowie zwani riszi, ich zadaniem było utrwalanie objawień na piśmie. Dzięki temu teksty zostały nam przekazane w sanskrycie. Nie ma w nich wyjawionych wizji przyszłości, tylko opierające się czasowi, zawsze aktualne prawdy. Wedy są prawdami, które stoją ponad czasem i przestrzenią, ponad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Wieczna mądrość i wskazówki znajdują się w nich na pierwszym planie. Wedy tworzą tekst wyjściowy dla wszystkich pozostałych ważnych pism religijnych jak Upaniszady, które powstały pomiędzy 800 r. a 200 r. przed Chrystusem:

„ Tak jak ogień, chociaż jeden,
przyjmuje kształt wszystkiego, co strawia,
tak przyjmuje Ja, jedno jedyne,
formę każdej rzeczy, w której się znajduje.”

Poprzez medytację i studia duchowe mędrcy zyskali przekonanie, że wszystko miało i ma jeden początek. Tak jak ogień może przyjąć każdą formę i każdy kształt, tak i Bóg, lub prawdziwe Ja jest we wszystkim, choć zawsze w innej formie. Nowoczesna fizyka potwierdza to ujęcie. Wszystkie formy zjawisk tego świata i znanego nam uniwersum są zbudowane z tych samych części (atomów, protonów, elektronów). Tylko ciągle uporządkowanie tych cząstek pozwala na powstanie takiej różnorodności zjawisk.

 


Ania Majchrowicz