wróć do Akademia Wróżek


Święta święta i po...

To stare powiedzenie wyraża smutek, rozżalenie, że to już koniec radości i beztroski. Warto się nad tym zastanowić, bo przecież po kilku dniach od Bożego Narodzenia wita się przecież Nowy Rok, a za chwilę święto Trzech Króli. Według mnie to powiedzenie utworzyli ludzie, którzy zawsze mają w zanadrzu kartę niezadowolenia i totalnego krytykanctwa. Zawsze znajdą moment, aby swoje frustracje zamanifestować. A czy tak naprawdę jest w istocie?
Od wieków, często już w Wigilię, w domach pojawiali się kolędnicy. Byli to przeważnie sąsiedzi, poprzebierani, dla jak to powiadali „niepoznaki”. Zmienionymi głosami śpiewali kolędy i pastorałki. Niektórzy zorganizowani w grupy, śpiewali przy akompaniamencie instrumentów. W skład takiej grupy najczęściej wchodzili: Żyd, diabeł, śmierć, Herod, anioł, Matka Boska i Józef. Kolędnicy nieśli ze sobą obracającą się gwiazdę a na postronkach wodzili ze sobą niedźwiedzia, turonia, kozę lub bociana. Przedstawiali sceny zwiastowania, narodzenia, rzezi w Betlejem, strach i śmierć Heroda. Każda postać grupy kolędniczej miała wielką rolę do odegrania. Nawiedzany dom wypełniał się gwarem. Domownicy wraz z kolędnikami śpiewali znane kolędy. Na zakończenie przedstawienia, kolędnicy otrzymywali dary za występ.
Potem, bardzo często, kolędnicy odśpiewywali na znane melodie, dosyć sprośne teksty, np. na melodię „Wśród nocnej ciszy”, śpiewali – „wśród nocnej ciszy, czy babka słyszy? Jak po tym strychu biegają myszy! Niechaj babka weźmie kija, wszystkie myszy powybija, to będzie cisza”. Na melodię „Hej w Dzień Narodzenia” – śpiewano „hej kolęda deska zabił Maciek wieprzka, a Maćkowa świnkę, buch ją pod pierzynkę. Dała dzieciom po nodze sama skacze po drodze, hej kolęda, kolęda”. Zamiast „Przybieżeli do Betlejem” śpiewano: „przybieżeli do butelki…”, czy wreszcie zamiast „Pójdźmy wszyscy do stajenki”, tekst brzmiał „Pójdźmy wszyscy do stryjenki…”. To co bawiło podchmielonych kolędników, było nie na rękę duchownym. Dlatego, tego typu satyrę, strasznie krytykowali, ale zmieszczone teksty, wyraźnie wskazują, że polski lud był i nadal jest wesoły, bo jeszcze dziś zdarzy się, że ktoś przy stole świątecznym zaintonuje jedna z tych ludycznych „kolęd”. Jednych to razi, innych bawi, a tak naprawdę, w tych tekstach tkwią elementy dawnego świętowania, ono wciąż żyje, więc czy mają rację ci którzy mówią –„święta, święta i po świętach”?


Ezoteriusz