wróć do Akademia Wróżek
Test wyroczni i jego skutki cz. II
Odpowiedzi były czasami jednoznaczne, jak te słynne „Nie” na pytanie Chairefonta, czy istnieje mądrzejszy człowiek od Sokratesa. Często odpowiedzi wychodziły dwuznaczne, były trudne do interpretacji, lub błędne. Może dlatego nie ufano antycznym wyroczniom. Lidyjski król Krezus, który wydawał bardzo dużo pieniędzy na przepowiednie wyroczni, a znalazł się w trudnej sytuacji politycznej, spróbował się zabezpieczyć. Poddał siedem najbardziej znanych wyroczni swoich czasów egzaminowi. Najsłynniejszymi wyroczniami były wtedy Delfy, Didyma, Abaj w Fokei, Dodona, Amfiareon, Lebadeja i Amun w oazie Siwa. Krezus dał siedmiu posłańcom na drogę takie samo pytanie, które mieli przekazać wyroczniom w setnym dniu po ich wyjeździe. A mianowicie „Co robi król Krezus, syn Alyattesa, w tej chwili?” jedna jedyna odpowiedź, z Delfów, została nam przekazana przez Herodota:
„Znam przecież ilość ziaren piasku i wielkość morza, nawet niemych zrozumiem i niemówiących usłyszę, zapach żółwi jest mi świadomy, opancerzonych zwierząt, gotowanych w ciężkim kotle, i kawałki baraniny, metal pod nimi i metal spoczywa na kotle.”
Posłaniec odebrał odpowiedź wyroczni i przekazał ją lidyjskiemu władcy. Ten w dniu przepowiedni wbrew dworskim obyczajom, własnymi rękami zabił żółwia i owcę, i gotował ich mięso w żelaznym garnku z żelazną pokrywą. W ten oto sposób zdolności wyroczni delfijskiej zostały udowodnione. Król Krezus wynagrodził ją takimi skarbami, że od tej pory Lidyjczycy byli w Delfach faworyzowani. Inne wyrocznie zostały posądzone o fałszywe wypowiedzi i zaczęły tracić na znaczeniu.
Także i inne pomyłki i fałszywe orzeczenia wyroczni możemy znaleźć w źródłach pisemnych. Nie były niczym wyjątkowym. Prawdopodobnie zdawano sobie sprawę z tego, że także medium może zdarzyć się pomyłka. Być może obchodzono się wtedy z przepowiedniami bardziej krytycznie, niż dzisiaj niektórzy z horoskopami z gazet. Przy tym orzeczenia wyroczni były często ubrane w symboliczne obrazy, trudne do objaśnienia.
Dla Krezusa ślepa wiara w prawdziwość słów wyroczni miała zgubne skutki. Zadawał pytania, które były ważne politycznie, lecz zaniedbał interpretację odpowiedzi i ich wieloznaczności. Na pytanie, czy powinien prowadzić wojnę z Persami, dostał odpowiedź, że jeżeli przekroczy rzekę graniczną, wielkie państwo zostanie zniszczone. Nie zastanawiając się nad tymi słowami, nie słuchając rad swojego doradcy Sadanisa, który wysuwał jasne argumenty przeciwko tej wyprawie wojennej i zwracał królowi uwagę, że więcej może tu stracić niż zyskać, Krezus pokonał zwycięsko rzekę Halys, lecz przez swoją upartość stracił własne królestwo - przepowiednia, że zniszczy wielkie państwo, spełniła się.
Zazwyczaj wyrocznia wyrażała punkt widzenia porządku państwowego i sama była stałą częścią życia kulturalnego i politycznego czasów antycznych. Nie tylko odpowiedzi na pytania, ale także przekazywanie wychowania etycznego jest nierozłącznie związane z wyroczniami. Pewna Pytia z Delfów odważyła się stwierdzić, że bogaty król Krezus jest mniej szczęśliwy, niż Arkadyjczyk z chłopskiego rodu. Nie chodziło wyroczniom o to, by przez prorokowanie nagromadzić wielkie bogactwa, ale by przekazywać wartości moralne.
Kto nie mógł lub nie chciał wybrać się do Delfów, mógł udać się w pielgrzymkę do wyroczni snów do Amfiareon w Oropos. Działalność tej wyroczni opierała się na przekonaniu, że bogowie używają snów, aby komunikować się z ludźmi. Kto chciał zasięgnąć porady wyroczni, musiał dzień wcześniej zrezygnować z alkoholu i ciężkich potraw, i spał w sali snów pod nadzorem kapłanów. Gdy tylko zauważyli, że śpiący zaczyna mieć sny, budzili go i pytali, co zobaczył i przeżył. Opowieści były zapisywane dla utrwalenia, i podczas gdy pytający spał dalej, objaśniane przez jasnowidzących. Mogło to trwać nawet kilka dni, dlatego przypuszczano, że podawano im środki nasenne.
Wyrocznia umarłych w Efyrze leżała nad rzeką Acheron, która w mitologii jest rzeką podziemnego świata. Pytający mógł tutaj komunikować się bezpośrednio ze zmarłymi. Najpierw musiał przebywać około miesiąca w ciemnych pomieszczeniach pod ziemią, poddawać się rytualnemu oczyszczeniu, składać zwierzęta w ofierze. Jedynymi ludźmi, których widział, byli kapłani, nieraz przebywał całymi dniami sam. Dzięki takiej procedurze wchodził w nadzwyczajny stan psychiczny i fizyczny.
Wszystkie tutaj opisane wyrocznie, to mały wycinek tego, co istniało, przypominają w różny sposób formy terapii, odkrywane dzisiaj na nowo. Zauważyć tu można dużą bliskość pomiędzy psychologią i wróżeniem, które w czasach antycznych były ze sobą złączone, dopiero w czasach nowożytności oddaliły się od siebie.
Ania Majchrowicz