wróć do Akademia Wróżek


W poszukiwaniu szczęścia cz. I

Większość z nas szuka szczęścia na zewnątrz. Być może dlatego, że z natury jesteśmy leniwi. Nie chcemy zadawać sobie trudu by zmieniać swoją osobowość, a tym samym uczyć się pogody ducha. Wielu z nas by chronić się przed nieszczęściem, a równocześnie przyciągać dobrobyt otacza się magicznymi przedmiotami np. figurką słonia z podniesioną trąbą lub żabą trzymającą z mordce złoty pieniążek mający przyciągnąć bogactwo. Jeszcze inni noszą na palcach pierścionek Atlantów lub talizmany chroniące od nieszczęśliwych wypadków. Nawet celebryci występujący w mediach na przegubach dłoni noszą czerwone niteczki w celu magicznej ochrony.
Gadżety sprzedają się jak ciepłe bułeczki, a świat na naszych oczach zapada się w coraz głębszą recesję. Pamiętam jak jakiś czas temu znana wizjonerka Aida opowiadała w TV, że Gruzini by odeprzeć wroga wpinają sobie pod wierzchnią część ubrania agrafkę. Kilka tygodni później na oczach całego świata rozegrała się wojna gruzińsko - rosyjska. Na szczęście krótka, ale pochłonęła kilka tysięcy Gruzinów.

Dlaczego czary nie pomogły?

Wygląda na to, że na nic zdają się starania magów, kapłanów, zaklęcia i ofiary. Tajemnicę szczęścia niemal od początku świata próbowali zgłębić przeróżni filozofowie. W cywilizowanych regionach to laboratoria pełne sprzętu typu tomografów i mikroskopów i pochylonych nad nimi naukowców próbują dokonać tego samego. Szczęście związane jest z naszym mózgiem. To tu dzieją się procesy hormonalne - to tu neuroprzekaźniki wpływają na nasze poczucie błogostanu. Przy odrobinie naszej woli, ale i pracy możemy nauczyć nasz mózg utrwalać dobre chwile.
A czym właściwie jest szczęście?
Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Rolnika cieszy słońce, gdyż w jego promieniach dojrzewają owoce, ale cieszy także deszcz - nawadniający ziemię. Inni szczęścia szukają w seksie, jeszcze inni w macierzyństwie. Kolejni zaś tego uczucia szukają w salonach gier lub na wyścigach konnych. Chodzi nie tylko o pieniądze, ale także o chwile emocji. Jak do tej pory psycholodzy zajmowali się głównie nieprzyjemnymi uczuciami. Wiedzą jak powstają lęki, depresje, cierpienie. Przemysł farmakologiczny zarabia ogromne pieniądze wypuszczając na rynek kolejne pigułki szczęścia. Niestety są to tylko półśrodki, gdyż depresje atakują coraz większą rzeszę ludzi. Na szczęście przyjemnymi uczuciami zajęli się w ostatnim czasie badacze nad mózgiem. Najnowsze technologie pozwalają obserwować pracę mózgu i jego reakcje podczas stanów myślenia i emocji. Wiadomo już, które rejony mózgu reagują, gdy myślimy o kimś kogo kochamy. Biologia molekularna odpowiada co się wówczas dzieje z naszymi dziesięcioma bilionami komórek mózgowych. A dobrą wiadomością jest ta, że choć z wiekiem skóra i mięśnie wiotczeją, a kości stają się kruche, mózg ma możliwości regeneracyjne. Jeśli się uczymy bez względu na wiek powstają nowe "oczka" w splocie komórek nerwowych. Ostatnie odkrycia udowadniają, iż geny nie determinują naszego poczucia radości. To my jesteśmy odpowiedzialni za uśmiech na naszej twarzy.


Wróżka Sybilla