wróć do Akademia Wróżek


Dzień zmarłych - Dzień Wszystkich Świętych cz. I

 "Umiera się nie dla tego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej."

Paulo Coelho

 

Rok temu wybrałam się na mały, wręcz kameralny cmentarz położony w lesie. Była piękna, słoneczna pogoda, pachniało jesiennymi liśćmi, a drzewa mieniły się na czerwono, żółto i pomarańczowo. Umówiłam się z moją przyjaciółką, z którą mieszkałam po sąsiedzku przez wiele lat, miałyśmy dzieci, które były w podobnym wieku i to one spotęgowały naszą bliskość. Kiedy moja przyjaciółka wyprowadzała się z bloku odczułam to jako ogromną stratę przypominającą żałobę, ale jak każda strata i każda żałoba mija, a życie narzuca innym rytm.
Spotkałyśmy się więc na grobie jej rodziny, babci, ojczyma i matki. Wszystkich ich znałam i wspierałam moją przyjaciółkę podczas pogrzebów jej bliskich. Żałoba przynosi na myśl najpierw smutek, po śmierci bliskiej osoby. Myślimy, że jest to uczucie uniwersalne, które dotyka każdego z nas, ale jednak, każdy przeżywa smutek w indywidualny sposób. Tylko ci, którzy są zdolni do miłości ludzi odczuwają smutek, kiedy ich tracą, bo smutek jest drugą stroną miłości. To poprzez to uczucie dochodzimy do całkowitego uzdrowienia.
Kiedy przeżywamy stratę, może to być śmierć lub zdrada - słyszymy maksymę „czas goi wszystkie rany", ale to nic bardziej mylnego. To nie czas nas uzdrawia, lecz to jak ten czas wykorzystamy. Możliwe, że ból z czasem zmaleje, straci swoją intensywność, jednak uczucie smutku pozostanie. To nie mijający czas działa uzdrawiająco, ale możliwość wyrażenia swojego przygnębienia oraz wsparcie, które dostaje się od innych. Zaakceptowanie smutku przynosi większą ulgę, niż negowanie go, milczenie i zamykanie się w sobie.
Osoba w żałobie traci część siebie samego. Tak jak cielesna rana może boleć, gdy dozna kolejnego urazu, tak rana psychiczna może sprawiać ból, gdy styka się z pewnymi wydarzeniami i wspomnieniami, nawet gdy mija wiele lat. Czasami po takim doświadczeniu żyjemy jedynie przeszłością, a wszystko co nas spotyka przypomina o stracie. Pojawia się wówczas myśl o sensie życia, a może nawet o jego braku. W tym rozgoryczeniu brakuje nam siły do działania, oraz blokujemy się przed planowaniem przyszłości.
Niektórym udaje się przyjąć inną postawę. Odnajdują się w nowej roli, realistycznie podchodzą do życia, na nowo budują swój dom. Tak też, za moją namową zrobiła moja przyjaciółka. Po pogrzebie mamy z cała energią rzuciła się do dokończenia budowy domu, którą rozpoczęła jej mama. To tak jakby wypełniała testament swojej rodzicielki.
Na grób swoich bliskich przyszła ze swoimi nowonarodzonymi wnuczkami. Zapalając świeczkę myślała zapewne, że szkoda, iż jej rodzina nie może się cieszyć jej szczęściem. Ale kto wie? Może właśnie z niebios spoglądają właśnie na te piękne aniołki?


Pozdrawiam
Wróżka Sybilla