wróć do Akademia Wróżek


Rozpamiętywanie złego

„Nie daruję mu tego, nigdy mu tego nie wybaczę…” , albo „Co mam zrobić, żeby się zemścić i dać jej nauczkę?”, albo „Jak mam dalej żyć z takim wielkim ciężarem krzywdy?”. To częste pytania, które świadczą o tym, że nie potrafimy wybaczać i nie potrafimy godzić się z porażkami. Naszym ulubionym zajęciem jest rozpamiętywanie złego, rozdrapywanie ran i wieczna analiza wydarzeń, dolewanie oliwy do ognia poprzez dokładanie sobie win, wieczne płakanie. A najbardziej chodzi o to, że nie potrafimy zrozumieć pomyłki na temat zapominania.
Nie damy rady zapomnieć niczego, bo mamy doskonałą pamięć i trudne jest wymazanie z niej czegokolwiek. Chodzi natomiast o to, żebyśmy zdawali sobie sprawę z zabójczej siły rozpamiętywania złego. To jest główna szkoda jaką sami sobie wyrządzamy brakiem zdolności wybaczania sobie i innym. Tych „innych” uważamy za winnych naszej niedoli i nie mamy świadomości, że my sami bierzemy czynny udział we wszystkich wydarzeniach. Do tego oczywiście dochodzi wątek karmy, który jest tak rozległy i skomplikowany, że wymagałby szerszego omówienia. O każdym zdarzeniu decyduje wiele czynników, co oczywiście dodatkowo komplikuje analizę i naprawdę nie jest łatwo dojść do konstruktywnego wniosku co zrobić, żeby nie powtarzać błędów.
To czego nauka zabiera nam zdecydowanie najwięcej czasu, to właśnie wyćwiczenie w sobie zdolności wybaczania. To właśnie wybaczenie sobie i innym, choć czasem wydaje się czymś niemożliwym do wykonania, jest wielką siłą pozytywną, która spowoduje automatycznie, że zaprzestaniemy rozpamiętywać złą przeszłość i wielką krzywdę jaka nas dotknęła. Jest wiele książek poważnych autorów na temat wybaczania, wystarczy poszukać, a wiedza sama wpadnie w nasze ręce. Kto przeczytał choć jedną z nich wie, jak mądre rady zawierają i jak wielka racja tkwi w twierdzeniu, że najpierw trzeba wybaczyć sobie, a cała reszta pójdzie o wiele łatwiej niż się spodziewamy.
Rozpamiętywanie złego świadczy również o braku miłości do siebie samego. Odmawiamy sobie prawa do zmiany naszego życia, do zmiany sposobu myślenia, niczego dobrego nie chcemy sobie podarować, obiecać, przyrzec. Uważamy się za osoby bezsilne i mało znaczące, biegnące przez życie z konkretnym piętnem pecha na czole. Nic bardziej mylnego. Weźmy sprawy w swoje ręce, a raczej w swoje serce i spróbujmy żyć w pełni świadomości, że nikt za nas nie ruszy do przodu, nikt za nas nie podniesie się z porażki, nikt za nas nie zadecyduje o tym, w którą stronę pójdziemy. Zamieńmy rozpamiętywanie złego na pamiętanie o tym co dobre i radosne.


Namaste, z kosmicznym pozdrowieniem
Elisabeth