wróć do Akademia Wróżek
Zapomniani szamani wszechczasów
Indianie Ameryki Północnej byli największymi szamanami ludzkości z niezwykle bogatym dorobkiem obrzędów i rytuałów, ale zostali zapomniani i zlekceważeni. Przyczynił się do tego biały człowiek, co musimy przyznać ze smutkiem i wstydem. Amerykanie żyjący ówcześnie z rodowitymi Indianami, nie mieli pojęcia jak wielką wiedzą na temat praw natury ci drudzy dysponują, a to właśnie szacunek do tych praw i ich stosowanie pomogło Indianom przetrwać w trudnych warunkach .
Najważniejszym wyrazem życia dla Indian był taniec i muzyka. Tańcem prosili o deszcz, tańcem dziękowali Słońcu, tańcem czcili duchy przodków. Nie było na prerii zwierzęcia, któremu wcześniej nie podziękowali za to, że służy swoim ciałem człowiekowi za pokarm, nie ścięli żadnego drzewa, zanim nie przeprosili za wyrwanie go ze swojego środowiska. Ten sam szacunek dotyczył zbierania ziół przez szamana, który zrywając je, a potem susząc bezustannie śpiewał pieśni ku czci ich leczniczych właściwościach, aby zapewnić potem skuteczniejsze leczenie członków plemienia.
Ten styl życia pozostawania w ciągłym kontakcie z naturą jest współczesnemu człowiekowi całkowicie obcy. Powinniśmy zastanowić się, dlaczego Indianie nie chorowali na tysiące „naszych” chorób, nie mieli katastrofalnej nadwagi, a za to żyli według jasno wyznaczonych reguł, których się trzymali i czy nie powinniśmy z tej skarbnicy korzystać częściej?
Spróbujmy zastosować na co dzień indiańską tradycję i dla przykładu wypalmy kalumet, czyli fajkę pokoju z sąsiadem, albo zakopmy z nim topór wojenny przepraszając za głupie awantury, zamiast opalać i opijać swój mózg najróżniejszymi używkami, które bezwzględnie prowadzą do kolejnych konfliktów i braku jedności ze Wszystkim Co Jest.
Z pozdrowieniami, Elisabeth